wtorek, 19 lipca 2011

Ostatnia awatara - Olgierd Dudek

Jestem świadoma że recenzja nie powinna zaczynać się od pytania, ale zazwyczaj i tak robię wiele rzeczy wbrew przyjętym zasadom; dlatego też pytam:

 Co myślicie patrząc na okładkę Ostatniej awatary ?






Biorąc pod uwagę, że na pierwszy plan wybija się mężczyzna z świetlistymi skrzydłami, można pomyśleć że będzie coś o aniołach. I to słuszny wniosek. Jednak dla bardziej wnikliwego oka można dostrzec że rzeczony mężczyzna czy tudzież można pokusić się o określenie rycerz, ma na piersi czerwony krzyż, czyli rycerz zakonny. I znów trafienie, bo główny bohater jest templariuszem.

Mając w głowie powyższe spostrzeżenia, postanowiłam sięgnąć po tą pozycje i zaczęłam czytać…. I w tym momencie czas dla mnie stanął w miejscu, rzeczywistość przestała istnieć, a moje potrzeby fizjologiczne nagle zniknęły. Lektura pochłonęła mnie na 7 godzin, w ciągu których słońce zaczęło nagle chylić się ku zachodowi, a ja zdałam sobie sprawę że spędziłam pół dnia czytając. A co najważniejsze nie żałuję. Pozostaje mi jeszcze wyjaśnienie co takiego znajduję się w książce, że aż tak mnie wciągnęła. Otóż…

Główny bohater jak wspomniałam jest rycerzem – Templariuszem, a jego godność brzmi Tomasz z Akwitanii (w tym miejscu muszę przyznać, że od razu przyszła mi na myśl analogia do św. Tomasza z Akwinu, lecz było to błędne skojarzenie). Główny bohater to mężczyzna niezwykle odważny, sprawiedliwy i oddany swojej misji i zawodowi. Jego czyny przysporzyły mu ogromne doświadczenie w boju i okryły go sławą. Dlatego też jako znakomity dowódca i wojownik bierze udział w misji nawracania niewiernych wyznawców Allaha. Niestety podczas jednej z takich bitew, zostaje pojmany przez innowierców, lecz nie ginie z ich rąk tylko zostaje przetransportowany do pałacu sułtana Mohammeda Abdula. Na miejscu dowiaduję się że nie zostanie poddany żadnym torturom, ani nie zostanie zgładzony. Lecz o dziwo sułtan przyjął go pod swój dach jak szczególnego gościa, choć nie wolno mu opuszczać pałacu. Postępowanie sułtana  spowodowane jest tym, że ma on co do niego pewne plany, choć główny bohater tego jeszcze nie wie. W pałacu Tomasz opiewa w dostatki, otrzymuje wyborne jedzenie, śpi w pięknej komnacie, codziennie przychodzą do niego nauczyciele, dzięki którym poznaje język Proroka Mahometa oraz obyczaje obcego narodu. Lecz przychodzi czas w którym sułtan wzywa Tomasza przed swoje oblicze. W momencie audiencji, do sułtana przybywa delegacja templariuszy, braci zakonnych których główny bohater zna. Delegacja przynosi wezwanie do zawarcia pokoju między Zakonem a sułtanem. Tomasz jest świadomy powagi sytuacji, wie że wezwanie do pokoju spowodowane jest nieuchronna porażką wojsk zakonnych i od niego zależy dalsza przyszłość templariuszy. Sułtan po wysłuchaniu i przeczytaniu listu, zgadza się na rozejm pod jednym warunkiem. Dojdzie do podpisania pokoju, jeśli sławny rycerz Tomasz z Akwitanii wykona dla niego jedno zadanie. Ma on zabić dżina, który wspomaga swoją mocą największego wroga sułtana, radżę Tedonga. Po wykonaniu zadania czyli zabiciu dżina sułtan pokona swojego znienawidzonego przeciwnika i zgodnie z umową podpisze pokój. Lecz właśnie to zadanie i jego wykonanie lub nie, bo tego nie zdradzę; zmieni losy głównego bohatera. Aby się dowiedzieć czy Tomasz wypełni zadanie i co się za tym kryje, należy przeczytać książkę, bo ja tego nie wyjawię.

Powyższych kilkanaście zdań w skrócie zarysowuje fabułę książki, lecz można zadać kolejne pytanie: To gdzie w książce są anioły ? Odpowiadam że są, lecz celowo pominęłam ten aspekt. Chciałbym w ten sposób skłonić przyszłych czytelników, aby sami odkryli co kryję  się w dalszej części książki i jakie są skrzydlate istoty w książce Olgierda Dudka.

Na zakończenie kilka słów o moich subiektywnych odczuciach. To już chyba powoli staje się tradycją, że na zakończenie recenzji piszę o moich emocjach i uczuciach jakie wywołała bądź nie, czytana przeze mnie pozycja. Ostatnia awatara moim zdaniem jest bardzo dobrym przykładem polskiej fantastyki. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Olgierda Dudka, a jestem pewna że nie ostatnie. Mnie książka wciągnęła, choć bardziej obrazowo mogę powiedzieć że fabuła mnie wprost " pochłonęła".

Ostatecznie daję Ostatniej awatarze notę 5,5 ponieważ uważam że w pełni na nią zasługuję. Jest to książka dobrze napisana, porywająca dzięki której mogłam zapomnieć „o Bożym świecie”.

Jedyne co pozostaje mi powiedzieć, to udanej lektury gdyż naprawdę warto ją przeczytać.

Ocena końcowa 5,5/ 6

3 komentarze:

  1. Jak zawsze świetna, profesjonalna recenzja, aczkolwiek to nie są moje klimaty. Nie ciągnie mnie do książek tego typu, a to nie jest wyjątek, co nie znaczy, że nie rozpływałam się nad Twoją recenzją, bo tak właśnie było. :)
    Dzięki. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ogólnie za fantastyką nie szaleję, ale Twoja recenzja zachęciła mnie by Ostatnią awatarę poznać nieco bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiesz jaką mam ochotę na przeczytanie tej książki.... A to wszystko z TWOJEJ winy :P I to nie przez recenzje, która tak na marginesie jest całkiem, całkiem ale przez... no dobrze może i przez nią.
    ps. mam nadzieje, że książka ta, w jakiś cudowny, niewyjaśniony sposób, wkrótce pojawi się na mojej półce:P

    OdpowiedzUsuń