niedziela, 13 maja 2012

oTAGowana ;)



 Witam !

Sporo czasu mnie nie było. Co nie oznacza, że przestałam czytać i pisać. Recenzje czy raczej moje przemyślenia leżą na biurku czekając na publikacje, ale jak dla mnie czegoś im jeszcze brakuje, choć myślę że czas wreszcie coś naskrobać.

Przeglądając wasze blogi, zauważyłam fajną inicjatywę jaką jest oTAGowanie, a pewnym szczęśliwym trafem wypadło że i Ja zostałam wytypowana do udziały w zabawie. Do uczestnictwa zaprosiła mnie Vivienne - za co pięknie jej dziękuję ;)


Zanim przedstawię swoje odpowiedzi krótka nota o zasadach zabawy.

A oto zasady gry:
1. Każda oTAGowana osoba ma za zadanie odpowiedzieć na 11 pytań zadanych przez 'Taggera' i odpowiedzieć na nie na swoim blogu.
2. Po odpowiedzeniu na zadane pytania wybierasz nowe 11 osób do TAGowania i piszesz je w swoim w poście. 
3. Tworzysz 11 nowych pytań dla osób oznaczonych w TAGu i piszesz je w swoim TAGowym poście. 
4. Wymieniasz w danym poście osoby oTAGowane przez Ciebie. 
5. Nie oznaczaj oTAGowanych już osób. 
6. Poinformuj wypisane osoby, że zostały oTAGowane.

Moje odpowiedzi na pytania od Vivienne:

  1. Książka, która najbardziej wryła Ci się w pamięć…?
  
Książek które na zawsze pozostaną w mojej głowie jest kilka. Są to różnego rodzaju dzieła, choć w chwili obecnej na myśl przychodzi mi "Oskar i pani Róża"- płacze do poduszki zawsze jak czytam  książkę Erica-Emmanuela Schmitta. Dostaje za każdym razem dreszczy gdy czytam cytat "Tylko Bóg ma prawo mnie obudzić". Bardzo emocjonalnie podchodzę do całej opowieści Schmitta.

2.  Bohater książki, którego zapamiętasz do końca życia …?

Heh w tym miejscu mam problem z odpowiedzią. Pamiętam z reguły większość bohaterów książek, które zdążyłam w swoim życiu przeczytać, ale nie jestem w stanie jednoznacznie wytypować jakąkolwiek postać. Może jeszcze nie trafiłam na tą swoją idealną książkę ;)

3.  Ulubiony gatunek literacki to…?

Powieść i nowela. Cenie sobie rozbudowane historie, które ukazują ludzkie losy i problemy, ale momentami bardzo lubię zagłębić się w krótkie nowele, bo pozwalają mi zatrzymać się na moment i zatopić w słowach.

4. Najbardziej urzeka Cię książka, gdy…?

Gdy  po jej przeczytaniu czuję niedosyt. Kiedy wiem, że będę tęsknić za bohaterem lub bohaterami. Mam wrażenie że jest we mnie dziecięca cecha utożsamiania się z daną postacią.

5.  Ulubiony i niezastąpiony autor książki to…?

Mam na pewno trzech takich autorów. Andrzej Sapkowski- od niego zaczęła się moja miłość do fantastyki. J.R.R Tolkien - pokochałam Władce pierścieni i całą sagę o Śródziemiu i to chyba najwierniejsze miłość mojego życia ;) oraz Monika Szwaja- uwielbiam jej pozytywny i szczery sposób pisania, jest bardzo kobiecy co jeszcze bardziej wzmacnia moje uwielbienie dla autorki.  

6. Piosenka, którą możesz podsumować całe swoje życie…?

 Emeli Sande - Heaven,  Skoor & Eldo - Azyl.
 Zamiast komentarza zapraszam do przesłuchania ;)

7. Czy wybierasz książki, jedynie patrząc na okładkę?

Nie będę kłamać, zwracam uwagę na okładkę - chyba to jest pierwszy impuls który skłania mnie do sięgnięcia po daną książkę z półki w sklepie czy bibliotece. Ale o tym czy książkę zabiorę "ze sobą" decyduje coś zupełnie innego - mam w zwyczaju czytać pierwszą i ostatnią stronę. Jeśli to co przeczytam choć przez moment mnie zaciekawi zabieram książkę ze sobą ;) 

 8.  Kto lub co skłoniło Cię do założenia bloga?

Moja przyjaciółka. Sama założyła bloga więc i ja podpatrując jej poczynania i "zgapiłam " pomysł na bloga. Zresztą dzięki niej dowiedziałam się, że istnieje właśnie taka inicjatywa jak jest blog o książce lub z recenzjami. Za co bardzo jestem jej wdzięczna.  

9. Co zaraziło Cię fascynacją do czytania?

Nie przypominam sobie żeby ktoś mnie do czytania namawiał albo zachęcał. Czytać zaczęłam sama, na początku szkoły podstawowej, ale po kilku obowiązkowych lekturach moja pasja zdecydowanie uległa zamrożeniu; po czym w gimnazjum zaczęłam znów czytać odkrywając zasoby mojej miejscowej biblioteki i tak oto zostało mi do dnia dzisiejszego. 

10.Czy widzisz siebie w zawodzie związanym z literaturą?

Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Faktem jest że gdzieś w głębi duszy marzę żeby napisać coś swojego - a w domyśle można powiedzieć że chodzi mi o książkę mojego autorstwa, ale co do innego zawodu szczerze powiem że nie wiem. Do dziś nie jestem pewna co chcę robić przyszłości. Chyba wole zaczekać na to co mi życie przyniesie.

11.   Jaki jest Twój ulubiony cytat(niekoniecznie z książki)?

„Ze sobą walka , bo presja i ambicja karzą biec nie umiem stać i się namyślać.
Mam pomysły  jestem odpowiedzialnym za nie a najwyższą formą inteligencji jest działanie Eviva l'arte!
Nawet jeśli jestem sam nikt nie rozumie o czym gadam i kropka.
Nie muszę spełniać oczekiwań które masz wobec mnie, z pokorą chce oczekiwać nawet gdy nie boli mniej.
Ryza na ryzą myśl za myślą po przyszłość z dumą ,bo to co mam to dla mnie wszystko.”

 Eldo - Azyl

Co do wytypowanych osób - ja trochę złamię zasady i bardzo proszę o odpowiedzi osoby które zachcą zerknąć na mojego bloga. Ciekawi mnie każda wasza odpowiedź, dlatego też zachęcam śmiało ;)))

P.S. Jutro wstawię kolejną recenzję, ale co to będzie nie powiem - liczę na odrobinę cierpliwości ;)

Pozdrawiam Jaskółka.



poniedziałek, 20 lutego 2012

Igrzyska Śmierci - Suzanne Collins



Wiele razy słyszałam przestrogę - nie oceniaj książki po okładce… Ale jakoś patrząc na książkę Suzanne Collins nie mogę się oprzeć stwierdzeniu, że sama okładka doskonale oddaje charakter wnętrza jakie kryje się na 351 stronach.

Sięgając po Igrzyska Śmierci spodziewałam się czegoś co na długo zapadnie mi w pamięć i nie zawiodłam się. Główna bohaterka Katniss Everdeen jest twardą dziewczyną, która po śmierci swojego ojca przejmuje jego role i zostaje żywicielką swojej rodziny, którą stanowią jej matka oraz młodsza siostra Prim. Katniss żyje w świecie, który może być kiedyś naszą przyszłością. Świecie gdzie na zgliszczach Ameryki Północnej powstaje nowe państwo Panem, które podzielone na dwanaście dystryktów przynosi ludziom ból i cierpienie; a także raz na rok dostarcza krwawej rozrywki w postaci Głodowych Igrzysk, które można określić mianem Igrzysk Śmierci. Co roku każdy z dystryktów „dostarcza” nowych uczestników – chłopaka i dziewczynę miedzy 12 a 18 rokiem życia. Pech chciał, że wylosowano Prim. Katniss działając pod wpływem impulsu ofiarowuje swój udział za siostrę i takim sposobem trafia na arenę, gdzie życie i śmierć dzieli granica tak cienka jak niewidzialna pajęczyna…

Aż do samego końca nic nie jest przesądzone, a samo zakończenie jest o wiele bardziej zaskakujące niż się spodziewałam. Książka Suzanne Collins wciąga w brutalną grę od samego początku, ukazując do jakich rzeczy człowiek jest w stanie się posunąć. Pomimo tego że jest to w pełni fikcja literacka, momentami odniosłam wrażenie że gdyby coś podobnego zdarzyło się w teraźniejszości, z duża dozą prawdopodobieństwa podobna mordercza rozrywka mogłaby wyglądać równie brutalnie. Przecież już w dzisiejszych czasach największą oglądalność mają wojny, bójki pełne rozlewu krwi i  ludzkie cierpienie.

Podsumowując Igrzyska Śmierci oceniam na mocne 5,0. Książka jest ciekawa i wciągająca, napisana w sposób prosty i zrozumiały; choć  autorka stworzyła nowy świat to nie ma problemu z zapamiętaniem nazw, obyczajów – nie ma w tym natłoku, który często przeszkadza w podobnych pozycjach. 

Śmiało mogę polecić książkę wszystkim miłośnikom dobrej książki – bo ja osobiście za taką Igrzyska Śmierci uważam.

sobota, 29 października 2011

Kilka słów ode mnie ...

Witajcie,


Cóż muszę się przyznać, z ręką na sercu i ze spuszczoną głową, że bardzo zaniedbałam bloga i czytanie. Moja wina bez dwóch zdań. Może pewną okolicznością łagodzącą będzie fakt, że znalazłam wreszcie pracę i potrzebowałam trochę czasu na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji i roli w moim życiu. Ale teraz już wracam na stare dobre tory i wracam do ukochanych lektur. Więc recenzja niebawem, a co to będzie to sami się w najbliższym czasie przekonacie. Mam taką nadzieje. Dlatego też zapraszam do śledzenia moich poczynań.


A teraz odbicie od tematu recenzji.


Kochani Blogerzy [ bądź Blogowicze - nadal nie mam wiedzy która z form jest poprawna],  chciałam was z całego serca zachecić do wzięcia udziału w niezwykłej akcji, pomocy wspaniałym dzieciakom poprzez napisanie do nich kilku słów, odręcznie nakreślonych w liście bądź na pocztówce. Biorąc pod uwagę obecne przeświadczenie, że magia pisania listów przemija tym bardziej zachęcam do buntu przeciwko tej negatywnej ocenie.
A na dodatek możecie pomóc wspaniałym dzieciom, robiąc coś co nie wymaga dużych nakładów finansowych, a może przynieść uśmiech i nadzieje. Które w obecnej rzeczywistości są bezcenne.

Poniżej macie link który odeśle was do właściwej strony Marzycielskiej poczty. 



Tam poznacie podopiecznych Poczty pełnej marzeń, a także dowiecie się wszystkiego o idei Marzycielskiej poczty oraz poznacie moim zadaniem wspaniałych ludzi - założycieli Poczty.
Ja z całego serca zachęcam do wzięcia udziału, a także sama zabieram się za pisanie listu...





sobota, 3 września 2011

Pływająca wyspa - Elizabeth Haydon


„Pamiętaj, że w niczym nie ustępujesz nikomu na całym świecie. I to, czy inni o tym wiedzą czy nie, nie ma tak naprawdę znaczenia, dopóki ty masz tę pewność”

Pozwoliłam sobie zacząć moją recenzję cytatem z opowieści którą stworzyła Elizabeth Haydon. Wybrałam ten cytat bo moim zdaniem jest to myśl przewodnia książki.

Autorka wprowadza nas w fantastyczny świat pełen różnych istot, magii i przygód.  Akcja książki toczy się wokół losów Charlesa Magnusa Vena Polyphema czyli w skrócie Vena. Jest to 50 letni Nain –  przedstawiciel rasy wymyślonej przez autorkę.  Pragnę tylko dodać że Nainowie starzeją się 4 razy wolniej od ludzi, stąd zacna pięćdziesiątka jest odpowiednikiem jakiś 20 lat ludzkich. Spokojne i niepozorne życie Vena odmieniają się w dniu jego urodzin. Po tym dniu główny bohater przeżywa masę przygód, niekiedy groźnych w których ociera się o śmierć, ale także sytuacji zabawnych i wymagających odwagi.  Nie będę tutaj rozwijać opisu akcji gdyż jestem zdania, że czytelnik sam powinien poznać historię jaką kreuje i opisuje autorka. Tak moi drodzy nie ma tak łatwo.

Myślę że warto również dodać  iż książka jest zdecydowanie przeznaczona dla dzieci i młodzieży, a że ja już do młodzieży się nie zaliczam [ehh] dlatego też książka stanowiła dla mnie pewne wyzwanie. Może moja wyobraźnia nie jest już tak chłonna jak za czasów gdy miała kilkanaście lat, nie mniej jednak mogę powiedzieć że książka zła nie jest, choć nie można nazwać jej porywającą lekturą. Jest raczej przeciętną pozycją którą przeczytać można, choć moim zdaniem pominięcie jej nie będzie życiowym błędem.

Tym pozwolę sobie zakończyć moją nieobiektywną opinie. Jestem świadoma że długość może pozostawiać wiele do życzenia, jednak uważam że nic więcej do powiedzenia na temat Pływającej wyspy nie mam.

Ocena końcowa 3,5/ 6



środa, 31 sierpnia 2011

Powrót Jaskółki marnotrawnej...

Wróciłam... Do bloga, do Was, do czytania...

Faktem jest że nie było mnie tu 30 dni !!! Ehh okropnie to brzmi, ale niestety tak wygląda prawda. Nie mam nic sensownego na swoje usprawiedliwienie. Trochę się w moim życiu działo, ale jakiś szczególnych rewolucji nie było. Jednak w ramach wytłumaczenia muszę się przyznać, że chyba potrzebowałam takiej przerwy. Jakoś przez ten czas nie przeczytałam nieskończonej liczby książek. Musze powiedzieć że przez ten okres, aż mnie odpychało od wszelkiego słowa pisanego. Dlaczego tak było?  Nie wiem, ale mogę zakomunikować że wróciłam już do siebie i czytam. Może taka przerwa dobrze mi zrobi :) 
Na zakończenie powiem że już porządnie odpokutowałam bijąc się z głębokim żalem w pierś a może nawet dwie :p i obiecuje więcej takowych przerw nie popełniać. Tak mi dopomóż Blogger i Wy kochanie Blogerzy (czy też blogowicze ??)

P. S jutro wstawię recenzję książki która pomogła mi przerwać ten martwy okres :) więc proszę o jeszcze jeden dzień cierpliwości :)


poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Czarna szabla - Jacek Komuda


Co za świat, co za świat! Groźny, dziki, zabójczy.
Świat ucisku i przemocy.
Świat bez władzy, bez rządu, bez ładu i miłosierdzia.
Krew w nim tańsza od wina, człowiek tańszy od konia….
Kogo nie zabił Tatarzyn, tego zabił opryszek,
kogo nie zabił opryszek, zabił go sąsiad… **

Władysław Łoziński „Prawem i Lewem”





 Oto właśnie taki świat spotkamy na kartkach Czarnej szabli. Pełen zepsucia, zła i ogólnego rozgardiaszu.  Świat ten jest brutalny i krwawy, ale nie da się ukryć, że ma w sobie piękno utraconej rzeczywistości. W której to słowo honoru i proste jasne reguły rządziły ludźmi i ich światem.

W tej rzeczywistości zakorzeniony jest główny bohater -Jacek Dydyński, zwany Jackiem nad Jackami. Młody szlachcic, największy rębajła jakiego Rzeczpospolita zdążyła ujrzeć. Pomimo gwałtownego charakteru i szybkiej dłoni, muszę przyznać że szanownego pana Jacka nie da się nie dążyć sympatią. Jest to bohater nadzwyczaj honorowy, ale przy tym zawadiaka i człowiek z prostymi jasnymi zasadami, który zna swoje miejsce. Jest to także mężczyzna, który potrafi docenić kobiece piękno.

Po lekturze Czarnej szabli która jest zbiorem 5 opowiadań, których elementem wspólnym jest mój ulubiony Jacek nad Jackami, doszłam do pewnej smutnej refleksji, że przydał by się w naszej Polsce taki pan Dydyński. Niestety niewielu jest u nas takich ludzi, honorowych i lojalnych własnym zasadom.

Niemniej jednak moim zdaniem Jacek Dydyński fechtujący Czarną szablą jest przyjemną lekturą. W sam raz na deszczowe wieczory. Książka pozwoliła mi na kilka godzin przenieść się do świata w którym rządzi biała broń, honor i szlacheckie obyczaje. To właśnie atmosfera jaką buduje Jacek Komuda jest ogromnym plusem książki. Od razu widać rozległą i złożoną wiedzę autora na temat obyczajów i tradycji szlacheckich, popartą odpowiednią stylizacją archaiczną, która prawdę powiedziawszy denerwowała mnie. Lecz po przeczytaniu kilkunastu stron, postanowiłam nie skupiać się na archaicznym języku, a na losach Dydyńskiego, co sprawdziło się całkiem dobrze i resztę lektury skończyłam w pozytywnym nastroju, będąc pod niewątpliwym urokiem Jacka nad Jackami.

W zakończeniu pozostaje wystawić mi ocenę. Czarnej szabli przydzielam mocne 4,0. Jest to pozycja zdecydowanie ciekawa, momentami wciągająca i moim zdaniem warta przeczytania. Choć jeśli ktoś nie przepada za klimatem rodem z Ogniem i mieczem, a także atmosferą Rzeczpospolitej Szlacheckiej może lepiej żeby po tą książkę nie sięgał.

Na ostateczne zakończenie jeszcze dwie informacje.
Pierwsza z nich to rada: zanim postanowicie sięgnąć po Czarną szablę, zapoznajecie się proszę w pierwszej kolejności z Bohunem – również autorstwa Jacka Komudy. Jest to pierwsza część losów Jacka Dydyńskiego, którą nie dane było mi poznać, choć uważam że zachowanie takiej rachuby w lekturze na pewno przyniesie same pozytywy.
Natomiast drugą informacje mogę określić jako pewną ciekawostkę – główny bohater szanowny pan Jacek Dydyński nie jest postacią fikcyjną, gdyż szlachcić ten żył naprawdę. Lecz wiedzy o jego prawdziwym życiu radzę szukać w sieci.

Ocena końcowa : 4,0 /6




** cytat ten pochodzi z książki Czarna szabla aut. Jacka Komudy





czwartek, 21 lipca 2011

Mój pierwszy przegląd....

Witajcie :)

Ehh już minął miesiąc od kiedy mój blog istnieje :)

Jestem świadoma że miesiąc to niezwykle krótki okres, ale nie wiecie jak bardzo się cieszę że udało mi się wytrwać ten pierwszy miesiąc. Jestem osobą która ma zazwyczaj słomiany zapał, stąd miała pewną obawę, co do prosperowania bloga, ale jest i jak na razie ma się całkiem dobrze :)

A teraz kilka liczb:

3 - tyle książek zrecenzowałam, wiem nie jest to liczba powalająca, ale od czegoś trzeba zacząć :D
29 - tyle komentarzy uzyskałam. W tym miejscu pragnę napisać i zaznaczyć, że nie stworzyłam bloga, w celu kolekcjonowania komentarzy. Jednak nie będę ukrywać że każdy kolejny dodaje mi sił do dalszego pisania, za co Wszystkim którzy pozostawili ślad po sobie w postaci komentarza niezmiernie dziękuję.

Na zakończenie chciałabym podziękować wszystkim za odwiedziny mojego azylu i zachęcić do częstych odwiedzin, ponieważ każdy blogowicz  jest mile widziany :)

Pozdrawiam Jaskółka :)